poniedziałek, 16 grudnia 2013

Reagiraj - Volontiraj! : międzynarodowy dzień wolontariusza.

O tym dniu wokoło było już głośno zanim na dobre się o nim zwiedziałam. Kochani! 5. grudnia świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Wolontariusza, który został ustanowiony rezolucją samego ONZ. Na kilka dni przed, powoli, acz sukcesywnie zaczęliśmy mobilizować siły. Pomysł na labińską wersję obchodów był następujący : wszystkie pro-społeczne i wolontaryjne organizacje i stowarzyszenia miały w jednym miejscu zaprezentować swoją działaność i tym samym zachęcić innych do poświecenia swojego czasu i umiejętności dla innych.


Nasze świeże przypinki - godnie prezentowały się w klapach naszych ubrań.


Wolontariat nie jest, jak niestety sporo osób sądzi, darmową siłą roboczą. Wprawdzie jest to praca bezpłatna, ale nie bezinteresowna. I chociaż najczęściej wolontariuszem kieruje altruistyczna chęć pomocy drugim, to praktycznie zawsze może liczyć on na mnóstwo dodatkowych, niefinansowych korzyści. Satysfakcja, podwyższenie samooceny, poczucie bycia potrzebnym, poznawanie nowych osób, zdobywanie dodatkowych umiejętności (życiowych i zawodowych), doświadczenie cenne na rynku pracy to tylko kilka przykładów. Polakom, kiedy słyszą o wolontariacie, natychmiast przychodzą na myśl obowiązkowe "czyny społeczne". To zupełnie inna bajka, w samym już słowie "wolontariat" (łac. voluntas = wola, wolny wybór, chęć, gotowość) zakłada się całkowitą dobrowolność osoby zaangażowanej. Najbardziej ta sieć rozwinięta jest oczywiście w krajach społeczeństwa obywatelskiego (Skandynawia, Europa Zachodnia, Kanada), gdzie prace na rzecz innych nie są domeną dzieci chcących sensownie zagospodarować swój czas, a powszechne wśród młodego, średniego i starszego pokolenia. Wszyscy chcący pracować dla wszystkich, służąc swoimi umiejętnościami i doświadczeniem. Może za kilka lat i taka rzeczywistość zawita nad Wisłę, staram się patrzeć optymistycznie. :) Wolontariat Europejski (EVS : więcej informacji dla zainteresowanych) też jest oczywiście jednym z ogniw tego łańcucha!

Wracając na labińskie lodowisko - jak już wspomniałam : nowe centrum miasta - 12 stoisk ciasno obstawionych i każdy stara się przedstawić siebie w jak najaśniejszym świetle. Byliśmy my - nasz stolik zajmował centralne, zaszczytne i arcy-honorowe miejsce (niestety, było najmniej oblegane), a ponadto: HCK (Hrvatski Crvni Kriz), Stowarszyszenie na rzecz Osób Głuchoniemych, Stowarzyszenie św. Wincetego a Paulo, Ośrodek dla Osób Starszych, Schronisko dla zwierząt, ale również Policja, Stowarzyszenie na rzecz grzybów czy Koło Ludowych Tradycji. 


Jak podobają się Wam nasze "hand-made hands"? Co i jak z nimi - przeczytacie poniżej. 


Nasza niepełna ekipa : (od lewej) Jelena, Alen, Renata, Daniela + Bobo/Borys - przyszły prezydent Labina (takie jest jego dziecięce marzenie).


Ten znak rozpozna każdy na całym świecie.


Można było naturalnie wspomóc działalność organizacji czy to bądź biorąc udział w loterii fantowej dla ofiar tajfunu na Filipinach, kupić ręcznie malowane, płócienne torby i materiały kuchenne zrobione przez osoby niepełnosprawne, zaadoptować psa (fizycznie lub "duchowo"), ale i (jak to wolontariat ma do siebie) skorzystać również : najeść się przepysznych past i zapiekanek z leśnych grzybów, spróbować domowych win i likierów, poprzebierać się w strój policjanta, wziąć udział w artystycznych warsztatach dla dzieci "α-kreativci". Dodatkowo, dla umilenia czasu wymyślona została akcja (nie pytajcie przez kogo, przeze mnie nie) "Osmieh za pet" (Uśmiech za piątkę). Cały poranek wycinaliśmy kalecząc się, a potem malowaliśmy brudząc się, styropianowe ręce. Dotransportować je na dół nie było łatwo, finalny efekt oceńcie sami. Właściwie reakcja ludzi była pozytywna - wywoływała uśmiech na twarzy (o to chyba chodziło), bezpośredniego nawiązania do idei wolontariatu szukam do dziś.


Być przyłapanym na gorącym uczynku, dla takich pysznych past grzybowych warto zgrzeszyć pychą.


Nie sama jedna dałam się uwieść, Renacie też bardzo smakowało.


To będą bodaj mikołaje, albo bałwanki - coś prostego i niebrudzącego ;)


Dziewczyny przyjechały specjalnie z Puli, aby nas wesprzeć w piątkowej akcji. Na codzień same wolontariuszują w domu pomocy społecznej.


Alen nie wie czego ma się chwycić : grzyby czy piątkowa akcja - wybiera obie opcje.


Jelena, która zdobyła "osmieh".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz